Czego Jaś się nie nauczy ...

         Metody wychowawcze się zmieniają, a jednak pewne zasady wytrzymują próbę czasu:

Niech nie zaliczy klasówki, do której się nie przygotowało, niech straci ulubiony sweter, który przez roztargnienie zostawiło w szkole, niech ze swych ostatnich oszczędności zapłaci karę za przetrzymaną książkę z biblioteki. W ten sposób dz-ko uczy się odpowiedzialności. Już trzylatek potrafi zrozumieć podstawową zależność przyczynowo-skutkową. Trzeźwym tonem poinformuj pociechę o prawdopodobnych skutkach konkretnych zachowań np. „Jeśli zostawisz zabawki na podłodze ktoś może je nadepnąć”. A potem niech sprawy toczą się swoim trybem. Nie należy popsuć nauczki kupując dziecku takie same zabawki. Jeśli nigdy nie dopuścimy, aby dziecko upadło, nigdy nie nauczy się samo podnosić z ziemi. Gdyby następstwa zachowania dziecka mogły okazać się zbyt niebezpieczne (uderza zabawką w szklany blat, czy nie troszczy się gdzie zostawia rower), należy ustalić logiczne konsekwencje danego przewinienia np. odbierz dziecku zabawkę lub zabroń jazdy na rowerze przez tydzień. Powszechny błąd - to wyznaczanie konsekwencji nie związanych z przewinieniem. Jeśli dziecko skacze po kanapie oglądając telewizję, nie ma sensu karać go odwołaniem wspólnej zabawy z kolegą czy koleżanką. Dziecko musi widzieć związek między swoim zachowaniem a jego skutkami, dlatego w tej sytuacji należy wyłączyć telewizor.

         Umacniaj w dziecku zachowania pozytywne . Starajmy się dostrzegać chwilę, kiedy nasze dziecko robi coś dobrego. Na przykład, gdy daje swoje zabawki innym, jest grzeczne, stara się pomagać. Chwalmy takie gesty, uśmiechnijmy się, przytulmy je. Trzeba zachowywać odpowiednie proporcje. Krytyczne uwagi skierowane pod adresem dziecka w danym dniu powinny być przynajmniej trzykrotnie rzadsze niż nasze gesty aprobaty i czułości. Bądźmy konkretni, mówmy wyraźnie co nam się podoba. „Dziękuję, że się tak cicho bawiłaś, kiedy rozmawiałem przez telefon” albo „Jestem z ciebie dumna, że tak wspaniale umiesz dogadać się z bratem”. Powszechny błąd - staramy się dziecko przekupić jakąś nagrodą, żeby było grzeczne. Tymczasem ono nie powinno oczekiwać nagrody za właściwe zachowanie. Niegrzeczne zachowanie, dużo łatwiej wyeliminować, każąc mu przerwać zabawę, czy odbierając mu jakąś przyjemność.

         Dostosuj się do temperamentu swojego dziecka. Starsze dziecko potrafi się wszędzie znaleźć, najmłodsze trzyma się maminej spódnicy. Właśnie z powodu tych różnic usposobienia nie ma jednej gotowej recepty wychowawczej dla wszystkich. Ostatnie odkrycia w dziedzinie genetyki potwierdzają, że niektóre cechy osobowości, takie jak nieśmiałość są wrodzone. Już w pierwszych miesiącach swego życia niemowlęta wykazują wyraźne różnice w swoim zachowaniu. Usposobienie dziecka ma wpływ na jego aktywność, umiejętność koncentrowania uwagi, reagowanie na nowe sytuacje, czy siłę wyrażania uczuć. Jak przekonali się naukowcy, próby zmiany tych cech są daremne, bo charakter to coś z czym się rodzimy. Powszechny błąd - próbujemy zmienić świat, by dopasować go do naszego dziecka. Jeśli zabieramy „nasze żywe srebro” na wizytę do krewnych, nie nalegajmy, żeby pochowali wszystkie łatwo tłukące się przedmioty. Pouczmy za to dziecko przed wizytą jak się powinno zachować, a jeśli będzie musiało się wyszaleć, zabierzemy je na chwilę na dwór.

         Wyznaczaj granice zabawy i tego, co może dziecko . Jak wszyscy rodzice, chcesz aby dziecko było radosne i nie znosisz, kiedy jęczy, jeśli przypadkiem pokrzyżujesz mu plany („Nie kochanie nie możesz wylewać wody na podłogę”). Niestety jeśli za wszelką cenę pragniesz uszczęśliwić dziecko choć na chwilkę („No dobrze, ale tylko jeden mały kubeczek wody”), przygotowujesz grunt do wiecznych dąsów. Rozpuszczanie dziecka zaczyna się już czasem kiedy ono ma pół roku. Im wcześniej wyznaczymy dopuszczalne granice tym lepiej. Nawet niemowlę można odsunąć od piersi, jeśli podczas karmienia ugryzie. Kilkuletnie dzieci potrafią podporządkować się obowiązującym regułom, o ile wyjaśni się im je w prosty dostosowany do ich wieku sposób. Najważniejsze by nie miały wątpliwości, że w domu rządzą rodzice. Dziecko, które ma sobie radzić w świecie, powinno wiedzieć gdzie kończą się należne mu prawa, a zaczynają prawa innych ludzi. Należy dziecku pokazać, gdzie przebiega granica i co się stanie, jeśli ją przekroczy. Należy być konsekwentnym zarówno dzisiaj, jak i każdego innego dnia. Powszechny błąd - zbytni rygoryzm. Dzieci muszą mieć okazję poznawania świata poprzez własne doświadczenia, a więc nie należy ich niepotrzebnie ograniczać. Na przykład zamiast nieustannie pohamowywać ruchliwego berbecia, należy stworzyć mu miejsce do zabaw, gdzie może bezpiecznie szaleć

         Nie łam charakteru swojego dziecka . Jeśli pociecha stwarza problemy łatwo uciekać się do rozkazów („Natychmiast to sprzątnij!”), gróźb („Jak się znowu spóźnisz, to po tobie !”), albo jeśli jesteśmy zdenerwowani - do zniewag („Jesteś głupi, nic z ciebie nie będzie”). Takie wytykanie błędów stawia dziecko w pozycji winnego i sprawia, że czuje się ono nie kochane i niesłusznie oskarżane. Podmiotem wypowiedzi powinno być „ja”, a nie „ty”. „Jest mi przykro, kiedy widzę, że w kuchni, którą tak wysprzątałam jest brudno i bałagan.”, albo „Bardzo się niepokoję, kiedy późno wracasz”. Ta metoda mniej rani i nie wywołuje buntu dziecka, bo zmusza je do zastanowienia się, jak jego zachowanie działa na innych i jak nie robić innym przykrości.

         Pozwól dzieciom dorastać we własnym tempie . Rodzice chcą, aby dzieci jak najszybciej wyrosły z pieluch, żeby zaczęły studiować i osiągnęły niezależność. Jak się czuje chłopak posłany na siłę rok wcześniej do szkoły, kiedy okazuje się, że jest najmniejszy w klasie? Dziecko poganiane przez rodziców nabiera przekonania, że ogromnie trudno ich zadowolić. Młody człowiek, który sądzi, że nie sprostał oczekiwaniom rodziców ma słabszą motywację, by trzymać się z dala od narkotyków, przemocy i seksu. Rola rodzica przypomina tutaj rolę przewodnika górskiego. Nie trzeba naszego małego turysty na siłę wciągać pod górę, jeśli wierzga i krzyczy, ale warto pokazać mu szlak, który wiedzie na szczyt

         Licz się z uczuciami swego dziecka. "Jak możesz mówić, że twój rysunek jest brzydki? Jest śliczny.", “Niemożliwe, że nienawidzisz tatusia. Przecież nie chciał się spóźnić na twoje imieniny.” Takimi słowami rodzice zwykle chcą złagodzić gorycz, ale w rzeczywistości “wyrażają lekceważenie dla cierpienia dziecka i uczą je negować swoje uczucia albo wstydzi się ich”. Przekreśla to możliwość wzajemnego porozumienia, na którym opiera się związek rodziców z dziećmi. Bardziej konstruktywną reakcją jest wsłuchiwanie się w uczucia kryjące się za podanym stwierdzeniem i próba ich wytłumaczenia: “Rzeczywiście widzę, że było ci bardzo przykro, że tata nie dotarł na imieniny”. W ten sposób wyrażamy zrozumienie, a jednocześnie uświadamiamy dziecku, że ktoś kogo nadal kochamy, może nam sprawić przykrość. Najczęstszy błąd - trzeźwa wyprana z emocji analiza. Wyobraźmy sobie, że nasze dziecko jest wściekłe, bo przyjaciel zdradził jego tajemnicę. Chłodne stwierdzenie typu: - “Wygląda na to, że jesteś zły” spowoduje, że poczuje się ono jak wzięte pod lupę. Reakcja rodziców powinna odpowiadać nasileniu emocji naszego dziecka. “Powiedziałeś to Michałowi w zaufaniu. Nic dziwnego, że cię to tak dotknęło”. Takie słowa przekonają dziecko, że rozumiemy, co ono czuje.

Zaczerpnięte z Reader's Digest