Jaka pogoda?

Witajcie Kochani!

Rodzicu, przeczytaj proszę dziecku opowiadanie Urszuli Piotrowskiej pt. „ Burza i po burzy”

Burza i po burzy 

Ciepły, wiosenny dzień sprzyjał zabawie na przedszkolnym podwórku .
– Hej hop! – zawołał Trampolinek . – Zapraszam na pokaz skoków na trampolinie!
I zaczął robić skoki z obrotami i przewrotkami jak najlepszy akrobata . Aż tu nagle nad głową Trampolinka pojawiły się jaskółki .
– Trampolinku, Trampolinku! Wit, wit, widewit! – szczebiotały . – Powiedz dzieciom, że trzeba wracać do przedszkola, bo zbliża się burza .
I odleciały . Wokoło zapanowała cisza . Nawet wróbelki, wesołe ćwierkotki, ukryły się gdzieś pośród gałęzi . 

Pani chyba usłyszała ostrzeżenie jaskółek, bo poprosiła, żeby dzieci szybciutko wróciły do sali . Uf! W samą porę . 

Wnet zerwał się groźny, burzowy wiatr i wszędzie było słychać jego wołanie: 

Jestem władcą wszystkich wichur, ze mną nie ma chichów-śmichów. Wnet zaświszczę i zadmucham, wnet zawyję wam do ucha! 

Wpadł do piaskownicy i szast, szast, sypał piaskiem dookoła, szarpał gałęziami i rozkołysał huśtawki, buju, buju . Powietrze ochłodziło się, a wiatr stawał się coraz bardziej porywisty. 

Trampolinek stał przy oszklonych drzwiach na werandę, a obok niego zebrały się zaciekawione dzieci. 

Napłynęły chmury . Ale nie były to sympatyczne białe obłoczki, tylko ogromne, ciężkie, granatowe chmurzyska. I nagle niebo przeszył błysk, a po chwili rozległ się grzmot, i znów błysk, a po nim grzmot. 

– Błyskawice i pioruny, hej hop! – zawołał przejęty Trampolinek.
A potem lunął deszcz, który przemienił się w potężną ulewę. Miała ona wielką ochotę wtargnąć do środka.
– Oj, nie, nie! – żartobliwie pogroziła jej pani. – Nie wpuścimy burzowego gościa.
Ale ulewa nie straciła dobrego humoru chlap, chlap, cha, cha, cha. Popłynęła strumieniami po ścieżkach na przedszkolnym podwórku i jak wodospad wyskakiwała z rynien.

Po chwili deszcz i wiatr ucichły i burza skończyła się prawie tak szybko, jak się zaczęła . Znów zaświeciło słonko. Jeszcze tylko ostatnie kropelki leciały na ziemię, kap, kap, kap... A wtedy pani zadała dzieciom zagadkę: 

Przegląda się słońce w kroplach deszczowych i tworzy na niebie most kolorowy.
Nikt po nim nie przejdzie – to wam zaręczam. A jak go nazwiemy? Po prostu... 

– Tęcza! – zawołały przedszkolaki.
– Tęcza! – powtórzył Trampolinek.
I w tym momencie na niebie pojawił się piękny, wielobarwny łuk. 

Porozmawiajcie na temat treści opowiadania: Przed czym ostrzegły dzieci jaskółki? Co robił wiatr? Po czym poznajemy, że zbliża się burza? Co pojawiło się na niebie po burzy? 

 

Kochani przypomnijmy sobie jak powstaje tęcza

https://www.youtube.com/watch?v=qigLVHVd5j0

Chcecie sami zrobić tęczę?

Mam dla Was dwie propozycje

  1. Tęcza na talerzu

https://www.youtube.com/watch?v=SfVVFCAmSmY

  1. Tęcza z papieru

https://www.youtube.com/watch?v=fOVx0T-f-zM

Otwórzcie KP5 na str. 56 i wykonajcie zadania 1,2 i 3

Na koniec zapraszam Was do bzyczącej zabawy.Na słowa bzyk, cyk, skaczemy do góry. 

 https://youtu.be/pL3M-z7n7Ts